piątek, 25 września 2015

Na kasztany

Mam to szczęście, że przed moim domem i w bezpośredniej jego bliskości rośnie mnóstwo kasztanowców, zatem spacery nieuchronnie kończą się brodzeniem w zbrązowiałych, przedwcześnie opadłych liściach zjadanych przez szrotówka. Kiedy tak patrzyłam na dzieciaki chodzące z pochyloną głową, wpatrujące się w brązową szeleszczącą gęstwinę i wypatrujące w niej błyszczących kulek pomyślałam sobie, jakie te kasztany są świetne i jaka to szkoda, ze już za kilka lat nie będziemy mogli cieszyć się takimi spacerami, bo kasztanowców zwyczajnie nie będzie.
Kasztanowe spacery uważam za fenomenalny pomysł nie tylko dlatego, że odrywa rodziny od telewizorów i daje okazję do świetnej zabawy. To także doskonały zamiennik dla wszelkich szkolnych i przedszkolnych zadań mających za zadanie doskonalenie koncentracji i spostrzegawczości. Nawet najbardziej rozbiegany kilkulatek na kasztanowej wyprawie skupi się przecież na poszukiwaniach. Każdy, kto nie może wysiedzieć pisząc literki, czy sylabizując wykaże zadziwiającą koncentrację i spostrzegawczość, jeżeli gra toczyć się będzie o kosz pełen kasztanów.
Jakże cudownym ćwiczeniem jest dalej tworzenie z kasztanów ludzików. Ileż potrzeba sprawności manualnej, żeby zrobić w kasztanie dziurkę w odpowiednich miejscach (wszystkie moje dzieci używają do tego niecertyfikowanego szpikulca zwanego szpilorkiem i używanego do tego celu od niepamiętnych czasów w naszej rodzinie). Ile potrzeba kreatywności, by wymyślić zwierzęta, zmysłu równowagi, by nadać im kształt taki, by samodzielnie stały (praktyczny kurs fizyki), ileż polisensorycznych doświadczeń zapewnia kontakt z różnymi fakturami i zapachami jeżeli dodatkowo zbierzemy żołędzie i inne dostępne na ziemi produkty.
A wszystko to za darmo. Bez drogich zajęć, na które trzeba dojechać, bez urządzeń, gier i oprogramowania. Tak samo, jak trzydzieści, czy sto trzydzieści lat temu. Dlatego gorąco zachęcam, porzućcie rysowanie szlaczków, odrabianie zadań domowych, opuście duszne klasy i sale przedszkolne i idźcie na kasztany. One nauczą dzieciaki więcej, niż wykwalifikowany nauczyciel, a przy okazji rozbawią i odprężą. A kto wie, może namówicie starsze dzieci do produkcji domowego kleju?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz