Coraz więcej
rodziców jest świadomych swego wpływu na zachowanie dzieci. Coraz
więcej jest skłonnych brać za te zachowania współodpowiedzialność
i zamiast nazywać dzieci niegrzecznymi i karać je, czy nawet
wyciągać konsekwencje starają się rozmawiać i pomagać im
zaspokajać potrzeby. Oni z dziećmi są, poświęcają im czas i
uwagę, starają się pozwalać na samodzielność. Strasznie lubię
z takimi ludźmi pracować, ale i oni często mają kłopoty z
poradzeniem sobie z frustracją, bo pomimo starań dzieci nadal robią
rzeczy, których naprawdę woleliby uniknąć, albo po prostu ich
zachowanie ulega dezorganizacji – do płaczu, krzyku, nawet bicia.
Wielu wspaniałych rodziców staje w tym momencie przed lustrem i
pyta samych siebie, co zrobiłem źle? Gdzie popełniłem błąd
wychowawczy?
Kwestia jest taka,
że w większości przypadków nigdzie. Pierwszym i podstawowym
powodem takich zachowań jest to, że dziecko jest dzieckiem. Ma swój
temperament i jest na takim, a nie innym etapie rozwoju. Przeżywa
swoje kryzysy, ma swoje stresy i problemy a jeszcze wiele lat zajmie
mu nauczenie się reagowania na nie w sposób konstruktywny. Tak po
prostu jest i im szybciej to do nas dotrze, im szybciej zaakceptujemy
naszą bezradność tym lepiej dla nas.
Nie wszystko
pozostaje jednak poza naszym wpływem. Możemy pomóc dzieciom na
kilka bardzo prostych sposobów, dzięki którym o wiele łatwiej
będzie nam utrzymywać dobrą relację. Są to rzeczy, które rzadko
są postrzegane jako coś, co może wpływać negatywnie na
zachowanie, ale wpływa i wpływać nie przestanie.
Po pierwsze: sen.
Dzieci potrzebują dużo snu i jego ilość powinny sobie same
regulować. Oznacza to, że na długość snu nie powinna wpływać
telewizja, tablet, czy telefon komórkowy. Jeżeli dziecko nie ma
dostępu do multimediów wieczorem, to nie będą one na nim
wymuszały dłuższego funkcjonowania, a także nie zaburzą im snu
(osoby zasypiające przed telewizorem, albo trzymające telefon pod
poduszką śpią płycej i są rano mniej wypoczęte).
Kolejna rzecz, to
multimedia same w sobie. Często dziecko marudzi, a rodzic potrzebuje
chwili spokoju, więc puszcza maluchowi bajkę, daje tablet, czy
komórkę i zapewnia sobie chwilę spokoju. Problem w tym, że jest
to spokój iluzoryczny, gdyż niemal zawsze prowadzi do tego, że
dziecko jest przemęczone, przestymulowane, a właściwe stymulowane
nierównomiernie, bo tylko przy pomocy bodźców wzrokowych i
słuchowych. Staje się nerwowe, nie radzi sobie z własnymi
emocjami, a jeżeli te urządzenia są używane przez dłuższy czas,
po prostu popada w uzależnienie i każda próba ograniczenia mediów
kończy się awanturą.
Następna
przyczyną opisanych wcześniej zachowań jest cukier w diecie.
Wahania glukozy we krwi, jej nagłe spadki i wzrosty powodują, że
emocje dziecka mają równie duże wahania, a w efekcie i jemu i
rodzicowi jest zwyczajnie ciężko.
Ostatnią rzeczą,
o której chcę wspomnieć jest przebywanie na świeżym powietrzu,
zwłaszcza w otoczeniu zieleni. Właśnie bieganie, skakanie, zwykły
spacer może nawet w znacznym stopniu zrównoważyć to, o czym
pisałam wcześniej. Dzieci zamknięte w czterech ścianach bardzo
szybko zaczynają się męczyć. Nic nie jest w stanie zapewnić im
tak zrównoważonych bodźców wzrokowych, słuchowych, dotykowych,
kinestetycznych jak zabawa na świeżym powietrzu. Nic ich tak nie
odpręża, nie pozwala wypocząć, a zarazem nie prowadzi do zdrowego
zmęczenia pozwalającego zasnąć i wyspać się. Obcowanie z naturą
jest źródłem wyzwań, dzięki którym dzieci mogą poznawać same
siebie. Tam też mogą czuć się wolne, odreagowywać stres, a nawet
poprawiać koncentrację i leczyć to, co określane jest jako ADHD.
Jeżeli zatem
rodzic czuje, że nie daje sobie rady, że nie rozumie swego dziecka,
że nie może się z nim dogadać, to w pierwszej kolejności
powinien wyjść z dzieckiem na długi spacer zostawiając w domu
komórkę i tablet, zjeść zdrowy, bezcukrowy posiłek, pójść
wcześnie spać nie korzystając wcześniej z komputera, tabletu, czy
komórki. Jeżeli zrobią to razem, to już po kilku dniach takiej
terapii prawdopodobnie wiele się zmieni – dziecko będzie
spokojniejsze, będzie rzadziej płakać, czy wybuchać, a rodzic
nagle znajdzie w sobie entuzjazm i siłę do tego, żeby nawet w
trudnych chwilach być obok bez silnej frustracji i załamywania rąk.
Jeżeli to wszystko nie pomoże, być może czas poszukać pomocy.
Przed nami ostatni
weekend wakacji. To świetny moment na podjęcie takiej próby i
sprawdzenie, czy i jak zmieni to nastrój i relacje w rodzinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz