piątek, 28 sierpnia 2015

Niegrzecznie dzieci

Coraz więcej rodziców jest świadomych swego wpływu na zachowanie dzieci. Coraz więcej jest skłonnych brać za te zachowania współodpowiedzialność i zamiast nazywać dzieci niegrzecznymi i karać je, czy nawet wyciągać konsekwencje starają się rozmawiać i pomagać im zaspokajać potrzeby. Oni z dziećmi są, poświęcają im czas i uwagę, starają się pozwalać na samodzielność. Strasznie lubię z takimi ludźmi pracować, ale i oni często mają kłopoty z poradzeniem sobie z frustracją, bo pomimo starań dzieci nadal robią rzeczy, których naprawdę woleliby uniknąć, albo po prostu ich zachowanie ulega dezorganizacji – do płaczu, krzyku, nawet bicia. Wielu wspaniałych rodziców staje w tym momencie przed lustrem i pyta samych siebie, co zrobiłem źle? Gdzie popełniłem błąd wychowawczy?
Kwestia jest taka, że w większości przypadków nigdzie. Pierwszym i podstawowym powodem takich zachowań jest to, że dziecko jest dzieckiem. Ma swój temperament i jest na takim, a nie innym etapie rozwoju. Przeżywa swoje kryzysy, ma swoje stresy i problemy a jeszcze wiele lat zajmie mu nauczenie się reagowania na nie w sposób konstruktywny. Tak po prostu jest i im szybciej to do nas dotrze, im szybciej zaakceptujemy naszą bezradność tym lepiej dla nas.
Nie wszystko pozostaje jednak poza naszym wpływem. Możemy pomóc dzieciom na kilka bardzo prostych sposobów, dzięki którym o wiele łatwiej będzie nam utrzymywać dobrą relację. Są to rzeczy, które rzadko są postrzegane jako coś, co może wpływać negatywnie na zachowanie, ale wpływa i wpływać nie przestanie.
Po pierwsze: sen. Dzieci potrzebują dużo snu i jego ilość powinny sobie same regulować. Oznacza to, że na długość snu nie powinna wpływać telewizja, tablet, czy telefon komórkowy. Jeżeli dziecko nie ma dostępu do multimediów wieczorem, to nie będą one na nim wymuszały dłuższego funkcjonowania, a także nie zaburzą im snu (osoby zasypiające przed telewizorem, albo trzymające telefon pod poduszką śpią płycej i są rano mniej wypoczęte).
Kolejna rzecz, to multimedia same w sobie. Często dziecko marudzi, a rodzic potrzebuje chwili spokoju, więc puszcza maluchowi bajkę, daje tablet, czy komórkę i zapewnia sobie chwilę spokoju. Problem w tym, że jest to spokój iluzoryczny, gdyż niemal zawsze prowadzi do tego, że dziecko jest przemęczone, przestymulowane, a właściwe stymulowane nierównomiernie, bo tylko przy pomocy bodźców wzrokowych i słuchowych. Staje się nerwowe, nie radzi sobie z własnymi emocjami, a jeżeli te urządzenia są używane przez dłuższy czas, po prostu popada w uzależnienie i każda próba ograniczenia mediów kończy się awanturą.
Następna przyczyną opisanych wcześniej zachowań jest cukier w diecie. Wahania glukozy we krwi, jej nagłe spadki i wzrosty powodują, że emocje dziecka mają równie duże wahania, a w efekcie i jemu i rodzicowi jest zwyczajnie ciężko.
Ostatnią rzeczą, o której chcę wspomnieć jest przebywanie na świeżym powietrzu, zwłaszcza w otoczeniu zieleni. Właśnie bieganie, skakanie, zwykły spacer może nawet w znacznym stopniu zrównoważyć to, o czym pisałam wcześniej. Dzieci zamknięte w czterech ścianach bardzo szybko zaczynają się męczyć. Nic nie jest w stanie zapewnić im tak zrównoważonych bodźców wzrokowych, słuchowych, dotykowych, kinestetycznych jak zabawa na świeżym powietrzu. Nic ich tak nie odpręża, nie pozwala wypocząć, a zarazem nie prowadzi do zdrowego zmęczenia pozwalającego zasnąć i wyspać się. Obcowanie z naturą jest źródłem wyzwań, dzięki którym dzieci mogą poznawać same siebie. Tam też mogą czuć się wolne, odreagowywać stres, a nawet poprawiać koncentrację i leczyć to, co określane jest jako ADHD.
Jeżeli zatem rodzic czuje, że nie daje sobie rady, że nie rozumie swego dziecka, że nie może się z nim dogadać, to w pierwszej kolejności powinien wyjść z dzieckiem na długi spacer zostawiając w domu komórkę i tablet, zjeść zdrowy, bezcukrowy posiłek, pójść wcześnie spać nie korzystając wcześniej z komputera, tabletu, czy komórki. Jeżeli zrobią to razem, to już po kilku dniach takiej terapii prawdopodobnie wiele się zmieni – dziecko będzie spokojniejsze, będzie rzadziej płakać, czy wybuchać, a rodzic nagle znajdzie w sobie entuzjazm i siłę do tego, żeby nawet w trudnych chwilach być obok bez silnej frustracji i załamywania rąk. Jeżeli to wszystko nie pomoże, być może czas poszukać pomocy.
Przed nami ostatni weekend wakacji. To świetny moment na podjęcie takiej próby i sprawdzenie, czy i jak zmieni to nastrój i relacje w rodzinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz