Znalazłam nieopublikowany post sprzed kilku miesięcy. Jestem pewna, że aktualny. Niebawem będą nowe.
Nie trzeba jednak chodzić do pracy, żeby znaleźć natchnienie. Niestety. Zwykła wizyta w laboratorium i pobieranie krwi może być źródłem przeżyć, o których napisać po prostu trzeba. Wystarczy, że w takim miejscu pojawia się dziecko.. Zwyczajne, lat około sześciu, może siedmiu z dwojgiem rodziców, którzy z całą pewnością chcą dobrze, przecież gdyby nie kochali i się nie troszczyli to by ich tam nie było. Problem w tym, że dziecko aż się trzęsie ze strachu. Jest po prostu przerażone, na granicy histerii. I nikt, absolutnie nikt nie wie, co z nim zrobić, jak pomóc, jak sprawić, żeby cała ta sytuacja była znośna dla wszystkich zainteresowanych. Bo przecież wszyscy chcą dobrze – i dziecko i rodzice i młodziutka, przesympatyczna laborantka, która naprawdę chciałaby pomóc, ale po prostu nie ma pojęcia co zrobić może. Nikt jej tego nie uczył, nikt z nią o tym nawet nie rozmawiał. Czy ktoś w ogóle szkoli służby medyczne z obchodzenia się z małymi pacjentami? Chyba nie, prawda?
Nie trzeba jednak chodzić do pracy, żeby znaleźć natchnienie. Niestety. Zwykła wizyta w laboratorium i pobieranie krwi może być źródłem przeżyć, o których napisać po prostu trzeba. Wystarczy, że w takim miejscu pojawia się dziecko.. Zwyczajne, lat około sześciu, może siedmiu z dwojgiem rodziców, którzy z całą pewnością chcą dobrze, przecież gdyby nie kochali i się nie troszczyli to by ich tam nie było. Problem w tym, że dziecko aż się trzęsie ze strachu. Jest po prostu przerażone, na granicy histerii. I nikt, absolutnie nikt nie wie, co z nim zrobić, jak pomóc, jak sprawić, żeby cała ta sytuacja była znośna dla wszystkich zainteresowanych. Bo przecież wszyscy chcą dobrze – i dziecko i rodzice i młodziutka, przesympatyczna laborantka, która naprawdę chciałaby pomóc, ale po prostu nie ma pojęcia co zrobić może. Nikt jej tego nie uczył, nikt z nią o tym nawet nie rozmawiał. Czy ktoś w ogóle szkoli służby medyczne z obchodzenia się z małymi pacjentami? Chyba nie, prawda?
A zrobić można
sporo. Po pierwsze dać dziecku czas. Nie prowadzić na siłę za
rękę do gabinetu. Może jak zobaczy, że dwie, czy trzy osoby przed
nim nie wyją z bólu, nie krzyczą, to będzie łatwiej. Może warto
samemu dać sobie pobrać krew? Morfologia raz na jakiś czas nie
zaszkodzi, a dziecko będzie widziało, że rodzic daje radę, nie
boi się i nie mdleje. To może dać trochę uspokojenia, choć nie
musi. Jeżeli jednak rodzic sam się boi, lub źle reaguje na widok
krwi, to lepiej, żeby poszedł rodzic drugi. Bojący się rodzic to
najgorsze, co może dziecko spotkać – zacznie się spirala lęku,
która może skończyć się prawdziwą histerią.
Przed wizytą,
przed zarejestrowaniem porozmawiaj z dzieckiem o tym, co je spotka. O
tym, że czasem boli, nie bardzo ale boli – trochę, jak przy
szczepionce, ale może nawet mniej. Nie mów dziecku, że nie będzie
bolało, bo to nie prawda. Po pierwsze przebijanie skóry igłą
raczej boli, po drugie nigdy nie wiesz, jaki prób bólu ma dziecko,
jaką ma tolerancję i nawet, jeżeli dla Ciebie to jak ugryzienie
komara, to dla dziecka niekoniecznie. Powiedz mu także, że może
się bać. Strach jest naturalny, bo to, co je czeka jest
nieprzyjemne. Powiedz, że może płakać. Płacz to nic złego, gdy
się boimy, a naprawdę lepiej mieć na fotelu płaczące dziecko,
które pozwala sobie wbić igłę, niż takie, które się wyrywa i
robi sobie krzywdę.
Pozwól dziecku
decydować. Często może woleć pobieranie krwi z palca, niż z
żyły. Warto je jednak uprzedzić, że trwa to dłużej i jeżeli
chce mieć to szybko za sobą, to z żyły będzie szybciej. Pozwól
dziecku siedzieć na swoich kolanach i mocno je przy tym tul, chyba,
ze nie chce. Powiedz mu, ze jeżeli chce może odwrócić głowę i
wcale nie patrzeć na to, co się dzieje – ty i Pani laborantka o
wszystko się zatroszczycie.
Nie tłumacz za
wiele, w ogóle nie mów bez przerwy. Nie przywołuj poprzedniego
razu, gdy dziecko nie płakało. Wtedy było wtedy, teraz jest teraz.
Może wtedy miało lepszy dzień, a może nie płakało, bo było tak
przerażone, że nawet płakać nie mogło. Nie odwołuj się do
ustaleń w rodzaju „obiecałeś nie płakać”. Dziecko nie
potrafi sobie wcześniej wyobrazić, co będzie czuło. Samo jest
często zaskoczone swoją reakcją i samo jej nie opanuje. A na pewno
nie zrobi tego pod wpływem racjonalnej argumentacji. Ty tez nie
pozbędziesz się lęku
wysokości/klaustrofobii/arachnofobii/agorafobii czy czegokolwiek
innego (choćby lęku przed osami i szerszeniami) bo jest
nielogiczny. Lęk sam w sobie jest nielogiczny bo pochodzi z
prymitywnych struktur podkorowych i czasem nawet nasz dojrzały mózg
nie potrafi sobie z nim poradzić.
Nie mów o sobie,
ani o innych. Dziecko nie jest gotowe o tym słuchać. Mów o nim, o
tym, że niełatwo pokonać strach i trzeba być naprawdę dzielnym,
by mimo strachu wejść i pozwolić się kłuć. Przypomnij inną
sytuację, gdy dziecko tez się bało, ale udało mu się przełamać
– może była to wizyta u okulisty z zakraplaniem oczu, może u
dentysty? Odwołanie się do przeżyć, w których dziecko stanęło
na wysokości zadania może pomóc mu i teraz znaleźć siłę.
No i na koniec
najtrudniejsze. Rozumiem, ze jest kolejka, rozumiem, że ludzie
patrzą, ale spróbuje głęboko oddychać i się nie denerwować.
Jeżeli ktoś bywał ze swoim dzieckiem w takim miejscu, to zrozumie.
Jeżeli nie, i nie potrafi zrozumieć strachu dziecka, to naprawdę
nie ma sensu się nim przejmować. Jemu nic nie pomoże. Jeżeli ktoś
się śpieszy możecie go po prostu przepuścić. T dziecko w tym
momencie potrzebuje empatii na nim warto się skupić. Dorośli sobie
poradzą.
Podobnie podejść
można do dentysty, fryzjera, czy wszelkich innych miejsc, których
dziecko może się bać i często rzeczywiście się boi. Bo to
normalne, że się boi i ma do tego pełne prawo. My też.
Ja wczoraj chciaoam zeby dziecku pobrać krew z palca bo wtedy ją nie boli i nie płacze. To babka mi na to: O MIEJSCU POBRANIA DECYDUJE LABORANT, A JAK SIE PANI NIE PODOBA, PROSZE ISC GDZIE INDZIEJ. I pobrała z żyły.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńWiem, że wiele osób boi się pobierania krwi, ale to naprawdę nic strasznego. Nie można o tym myśleć intensywnie, najlepiej nie patrzeć i robić to ze świadomością, że to wszystko dla naszego dobra. Wejdźcie sobie na stronę https://apteline.pl/artykuly/co-to-jest-morfologia-krwi-obwodowej-jak-odczytac-wyniki-morfologii-krwi Tam dowiecie się więcej na temat podstawowych badań, czyli morfologii krwi.
OdpowiedzUsuńDla niektórych to prawda, takie badania są bardzo stresujące. Ale nie ma czego, małe ukłucie i tyle w sumie. Bardzo dobrą ofertę i wiele badań laboratoryjnych znalazłam na https://cmp.med.pl/aktualnosci/2017/05/10/badania-laboratoryjne-2/ . Najlepiej samemu sobie sprawdzić ich ofertę. Ja jak coś to już wiem gdzie się udać.
OdpowiedzUsuń